Spotkanie z S. w Izraelu.
- To opowiadaj jak Ci się tutaj u nas podoba - zachęca zaciekawiony S. ażeby zagaić rozmowę.
- Jest bardzo ładnie, ciepło. Spodziewałam się upałów, ale jest w porządku. Najbardziej podoba mi się morze.
- Prawda, że jest fantastyczne? A co po za tym?
- Trochę jestem rozczarowana jedzeniem - odpowiedziałam szczerze. - Kupiłam pomidory i jabłka na suku i jakieś takie bez smaku były. Już lepiej smakują mi pomidory z Lidla, które kupuję w Irlandii - odparłam jeszcze szczerzej.
- Wiesz może po prostu nie trafiłaś na te smaczne - pocieszał S.
- Mam wrażenie, że Coca Cola smakuje jakoś inaczej. Nawet mleko ma tu inny smak - kontynuowałam całkowicie pogrążając S.
S. postanowił znaleźć kolejne wytłumaczenie - Po prostu te krowy tutaj są inne i jedzą inną trawę niż te w Polsce. Stąd inny smak mleka - tłumaczył S. jak jakiejś blondynie.
- Zaiste - odpowiedziałam. - Dobrze, że nie odpowiedziałeś, że w Erec Izrael wszystko smakuje inaczej.
------------------------------------------
Po 20 minutach.
- Ty naprawdę myślisz, że jedzenie tutaj jest niedobre? - dopytywał S.
- Nie, skądże. Po prostu nie trafiłam na nic wybitnie smacznego, co przebiłoby rosół mojej mamy.
Chwilę wcześniej strzeliłam przydługą opowieść o niedzielnym rosole u mnie w domu. Akurat tego dnia też była niedziela.
- Chodź pokażę Ci sklep, w którym możesz kupić produkty podobne do tych w Polsce - zaproponował.
- Ale po co skoro wyjeżdżam za 4 dni?
- Żebyś później nie mówiła, że jadłaś same niedobre rzeczy w Izraelu.
- ???
Faceci...
Coś w tym jest. Mnie, ile razy jestem w Niemczech wkurza, że tam w kablówce jest tyle niemieckich kanałów i na dodatek filmy z niemieckim dubbingiem. Jakby na złość nie dają polskiej, albo izraelskiej tv, z niemieckimi napisami. Łotry.
OdpowiedzUsuńChociaż trzeba przyznać, że ciasta i lody maja pyszne.
Czarek Samuel K.: Bardzo podoba mi się opcja filmu w oryginalnej wersji, a jedynie z napisami i bez znaczenia czy to polskimi czy angielskimi a nawet hebrajskimi. To wg mnie bardzo rozwija i pomaga w nauce języka.
UsuńCo do ciast i lodów w Niemczech czy Izraelu nie mam porównania, ale po tym, co sama ostatnio wyczarowałam w kuchni, to nikt pyszniejszych ciast ode mnie nie piecze.
Masz rację - smaki tutejsze róznią się trochę od tego co w Polsce. Dla mnie też nawet woda smakuje inaczej:-).
OdpowiedzUsuńPowiem Ci,że jak przeniosłam się do Niemiec to nic mi tam nie smakowało, a teraz uważam (!!!!), że to bardzo smaczne jedzenie:-))).Pozdrawiam!
Mi też woda nie smakowała, zwłaszcza ta niegazowana Eden, a nic innego nie było w sklepie przy akademikach. Chciałam napisać o tej wodzie, ale pomyślałam, że czytający pomyśleliby, że jestem już jakąś frustratką. W oryginalnej wersji rozmowy było i o innym smaku wody :)
UsuńPrzynajmniej wiem, że nie tylko ja tak miałam.
Ogromnie brakowało mi gazowanej wody, ale i tu S. stanął na wysokości zadania i nie tylko pokazał mi ją w sklepie (łaskawca), ale i ofiarował butelkę. Byłam przeszczęśliwa. Taka mała rzecz a jak cieszy :)
Pozdrawiam również!
a skąd się wzięłaś w Izraelu? wiesz, tu też większość rzeczy smakuje inaczej.. sztucznie bym powiedziała.. ale to chyba cecha krajów pustynnych.. wszystko z importu/lodówki/probówki..
OdpowiedzUsuńW Izraelu byłam miesiąc na ulpanie - intensywnym kursie hebrajskiego. Mogłabym o tym naprawdę dużo napisać i jak będę miała wenę to nasmaruję kilka notek.
UsuńSmak był po prostu inny. Tubylcy są przyzwyczajeni, a dla przybysza wszystko jest łatwo wyczuwalne.
Generalnie to jestem zafascynowana nie tylko filmem izraelskim czy językiem hebrajskim, ale i rolnictwem w Izraelu. Te ich farmy na środku pustyni. Kosmos po prostu!